top of page

dr Dariusz Szlawski
Zespół Szkół Związku Nauczycielstwa Polskiego w Łodzi

W związku z obchodzoną 70. rocznicą wybuchu II wojny światowej warto przypomnieć jeden z rozdziałów w dziejach walki Polaków o biologiczne i kulturowe przetrwanie narodu: tajne nauczanie dzieci i młodzieży w okresie okupacji hitlerowskiej. Temat ten znajduje pewne odzwierciedlenie w historiografii, co jest w głównej mierze zasługą dokumentującego historię oświaty Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz jego działaczy1. Można jednak odnieść wrażenie, że w powszechnej świadomości pamięć o tej niezwykłej w skali Europy pracy konspiracyjnej stopniowo zanika, wraz z odchodzącym pokoleniem uczestników i świadków tamtych tragicznych czasów. Nie jest to zagadnienie eksponowane w edukacji historycznej młodego pokolenia2. Tymczasem tajne nauczanie było jakże ważnym aktem oporu przeciw polityce okupantów, zakładającej szybkie unicestwienie polskości oraz intelektualną degradację polskiego społeczeństwa, co było możliwe dzięki całkowitemu zniszczeniu systemu edukacji, względnie pozostawieniu mechanizmów, umożliwiających germanizację polskich dzieci na etapie przysposabiania ich do roli niewykwalifikowanych robotników. Niniejszy szkic stanowi próbę przybliżenia wspomnianych zagadnień.
Na długo przed niemieckim uderzeniem na Polskę w dniu 1 września 1939 r. dało się odczuć wzrost napięcia. W 1938 r. łódzcy nauczyciele organizowali zbiórkę na rzecz Komitetu Niesienia Pomocy UchodĽcom zza Odry, czyli Polakom, opuszczającym terytorium Niemiec pod wpływem hitlerowskiej kampanii agresji. W kolejnych miesiącach przeprowadzano zbiórki także w szkołach na Fundusz Obrony Narodowej; często rady pedagogiczne dobrowolnie opodatkowywały się na ten cel. Z zebranych pieniędzy zakupiono m.in. samolot.
W dniu 5 maja 1939 r. uczniowie wielu szkół słuchali radiowej transmisji słynnego przemówienia ministra spraw zagranicznych Józefa Becka3, który w odpowiedzi na żądania Hitlera w kwestii tzw. korytarza, zapowiadał, że nie oddamy Niemcom nawet jednego guzika.
W czerwcu 1939 r. niejedna księga protokołów rady pedagogicznej kończyła się wpisem jak w przypadku szkoły powszechnej nr 5 na Chojnach: Następne zebranie 1 września o godzinie 104. Był to piątek, poprzedzający rozpoczęcie roku szkolnego w dniu 4 września.
Istotnie, w wyznaczonym dniu, który tragicznie zapisał się w historii Polski, w większości szkół odbyły się zaplanowane posiedzenia. W związku z napaścią niemiecką, rozpoczęcie zajęć lekcyjnych zostało odwołane przez Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, ale nauczyciele mieli dyżurować w szkołach w godzinach od 8 do 20. Pomimo grozy sytuacji, niewątpliwie nie do końca uświadomionej, starano się zachować zimną krew, a nawet planować pracę na kolejny rok szkolny, jak np. w szkole powszechnej nr 102, gdzie powzięto decyzję o częstszej kontroli zawartości uczniowskich tornistrów5. W dramatycznej chwili ogólnonarodowej mobilizacji kierowniczka szkoły powszechnej nr 48 mówiła swoim podwładnym, że ich zadaniem jest szerzenie wiary, zapału, nadziei i spokoju6. Powinność tę nauczyciele uświadamiali sobie bez instrukcji przełożonych - była to po prostu wewnętrzna potrzeba i akt patriotyzmu, jakiego doświadcza się w sytuacjach krytycznych, integrujących naród w obliczu śmiertelnego zagrożenia. Z oczywistych względów nikt wówczas nie myślał o innym komunikacie na rozpoczęcie roku szkolnego 1939/1940, zapowiadającym redukcję godzin większości przedmiotów.
Kolejne dni września przynosiły pogłębiający się chaos i dramatyczne doniesienia o zbliżaniu się Niemców; kiedy widmo klęski stawało się coraz bardziej realne, spontanicznie zaczęto organizować kryjówki dla szkolnych dokumentów i sztandarów7. Niemcy zajęli ŁódĽ 8 września. W ciągu następnych trzech tygodni terytorium Rzeczypospolitej zostało zajęte przez wojska hitlerowskie i sowieckie, zgodnie z ustaleniami paktu Ribbentrop-Mołotow.
Jak pamiętamy, obszar województwa łódzkiego został przez Niemców przecięty granicą tzw. Generalnego Gubernatorstwa. Część zachodnia z Łodzią, przemianowaną na Litzmannstadt, znalazła się w tzw. Kraju Warty – prowincji włączonej do Trzeciej Rzeszy. Część wschodnią wcielono do Generalnego Gubernatorstwa. Warunki życia ludności polskiej po obydwu stronach granicy znacznie się różniły; w Kraju Warty celem okupanta było całkowite wymazanie śladów polskości; docelowo, w miejsce ludności polskiej, dla której przewidziano rolę przymusowych robotników, mieli pojawić się niemieccy koloniści. Te założenia warunkowały sytuację szkolnictwa i samych nauczycieli.
Jesienią 1939 r. w Kraju Warty nauczyciele spontanicznie otwierali szkoły powszechne, ale przetrwały one tylko do marca 1940 r., kiedy zostały formalnie zamknięte. W ich miejsce pojawiły się Volksschulen fur polnische Kinder (szkoły ludowe dla polskich dzieci) z niemieckim językiem nauczania. Głównym celem opisywanych placówek była germanizacja: nauka dzieci polskich ma przede wszystkim na celu wdrożenie ich do czystości i porządku, przyzwoitego zachowania się i posłuszeństwa wobec Niemców; dzieci polskie pobierać będą ogólne zarysy wiedzy, dostosowanej do wymogów przyszłej pracy zawodowej. Wiedza ta obejmuje: opanowanie języka niemieckiego w takim stopniu, by uczeń w przyszłym miejscu pracy mógł bez trudności zrozumieć ustne polecenia i przeczytać krótkie, drukowane i pisemne instrukcje dotyczące toku pracy, obsługi maszyn itp.; cztery podstawowe działania arytmetyczne, znajomość bilonu, wag i sposobu ich zapisywania - stanowił program. W praktyce uczono jedynie języka niemieckiego i rachunków w wymiarze 6-12 godzin tygodniowo przez 3-5 lat. Kadrę stanowili Niemcy bez kwalifikacji pedagogicznych, a często i ogólnego wykształcenia, przedstawiciele różnych zawodów (np. rolnicy). Faktycznie naukę zastępowała praca fizyczna w polu (zbieranie owoców, kamieni). Stosowano przy tym brutalne metody „wychowawcze”; na jednego „nauczyciela” przypadało 150-200 uczniów, a środkami dydaktycznymi były tylko kreda i tablica. Nic dziwnego, że z usług takich „szkół” Polacy nie chcieli korzystać (w 1944 r. w szkołach uczyło się ok. 80 tys. uczniów; przed wojną na tym obszarze w szkołach uczyło się 700 tys. dzieci).
Na terenie Generalnego Gubernatorstwa polscy nauczyciele mieli być usunięci ze szkół powszechnych, ale do realizacji tego zadania zabrakło Niemcom kadr. W związku z tym następowało ograniczenie liczby godzin zajęć, rewizja programów nauczania pod kątem wyeliminowania niepożądanych zagadnień, np. historii czy literatury polskiej. Do końca 1939 r. nastąpiła likwidacja szkolnictwa średniego – możliwość kontynuacji nauki straciło ponad 265 tys. gimnazjalistów i licealistów. Kadra pedagogiczna stała się szczególnym obiektem zainteresowań niemieckiej policji. Plany eksterminacji polskiej inteligencji znalazły swój wyraz w listach proskrypcyjnych. W pierwszej kolejności fizycznie likwidowano jednostki szczególnie aktywne w życiu publicznym, liderów środowiska lokalnego, których wyłuskiwano na podstawie analizy dokumentów, denuncjacji, w toku przesłuchań. Tragiczny los stał się udziałem wielu nauczycieli. W tym miejscu nie da się wymienić wszystkich nazwisk, ale warto przywołać choćby kilka postaci, aby pokazać bezmiar okrucieństwa najeĽdĽców.
W pierwszych miesiącach okupacji zginęli:
Edward Dutkiewicz, lat 41, prezes Oddziału Grodzkiego ZNP w Łodzi, poseł na Sejm RP, redaktor wydawanego w Łodzi czasopisma pedagogicznego „Głos Nauczycielstwa Łódzkiego”.
Jan Marczyński, lat 45, dyrektor Państwowego Liceum im. S. Żeromskiego w Łodzi, przewodniczący Okręgowej Sekcji Szkolnictwa Średniego ZNP, zamordowany w obozie koncentracyjnym w Dachau.
Kazimierz Mizera, lat 36, nauczyciel w jednoklasowej szkole wiejskiej w miejscowości Kwilno, ówczesny powiat łęczycki, założyciel miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej; tragedia rozegrała się na jednym z podwórek, niedaleko szkoły; nauczyciel był bestialsko bity kijami, szczuty psami, wreszcie zaprzężony do kieratu, a w końcu zastrzelony. 
Franciszek Pawlik, lat 38, nauczyciel łódzkich szkół powszechnych, prezes Zarządu Wojewódzkiego Centralnego Związku Młodzieży Wiejskiej oraz członek władz wojewódzkich Stronnictwa Chłopskiego8.
Stefan Stanisławski – nauczyciel z Dłutowa; podporucznik Wojska Polskiego w czasie polskiej wojny obronnej; po kapitulacji Warszawy wrócił do rodzinnego domu, skąd zabrała go niemiecka policja. Kilka dni póĽniej został rozstrzelany w lasach lućmierskich.
Tomasz Wasilewski, lat 62, od 1932 r. prezes Okręgu Łódzkiego ZNP, senator RP, aresztowany i zamordowany przez gestapo w Lesie Łagiewnickim w listopadzie 1939 r.
Wiele miejsca zajęłoby przedstawienie pełnej listy ofiar. W sumie w okresie II wojny światowej zginęło co najmniej 431 nauczycieli z terenu województwa łódzkiego9; w skali kraju liczba ta oscylowała w granicach 27 tysięcy. Liczba aresztowanych, więzionych w hitlerowskich więzieniach i obozach koncentracyjnych była znacznie wyższa. Wreszcie dużą liczbę nauczycieli objęły wysiedlenia czy skierowanie na przymusowe roboty. Los wymienionych nauczycieli pokazuje nie tylko martyrologię i męczeństwo, ale także skalę ryzyka, jakie pociągało za sobą tajne nauczanie. Wielkiej odwagi cywilnej wymagała konspiracyjna praca pedagogiczna. Równocześnie trzeba zaznaczyć, że nie wszyscy przedstawiciele środowiska nauczycielskiego, co oczywiste, byli szlachetni, odważni i bezinteresowni, o czym pisze w swoich wspomnieniach łódzki nauczyciel szkół powszechnych i działacz ZNP, przedwojenny radny Władysław Matula.
Ci, którzy uniknęli tragicznego losu, znaleĽli się w trudnej sytuacji: często bez środków do życia. Mimo tych trudności oraz groĽby surowych konsekwencji wielu nauczycieli zajęło się tajnym nauczaniem. Powody były różne: tajne nauczanie rozumiano jako patriotyczny obowiązek i formę walki z okupantem, mającą na celu zapewnić przetrwanie kulturowe narodu i obronę przed germanizacją; warto w tym miejscu podkreślić ogromny wpływ przedwojennego modelu pracy pedagogicznej oraz wychowania. Wielu nauczycieli odczuwało potrzebę wykonywania zawodu, a dla innych była to konieczność życiowa, pozwalająca uzyskać skromne środki na przetrwanie.

 


1 Najszerzej pisał na ten temat Tadeusz Jałmużna (Tajne nauczanie na Ziemi Łódzkiej 1939-1945, Warszawa 1977, ss. 275).
2Wątek tajnego nauczania pominięto, jak się wydaje, przez przeoczenie, w popularnym, znajdującym się w każdej polskiej szkole opracowaniu Instytutu Pamięci Narodowej z cyklu „Teki Edukacyjne IPN” (Polskie Państwo Podziemne w latach 1939-1941. Materiały dla ucznia, pod red. D. Mazek i A. Piekarskiej, Warszawa 2003, ss. 87).
3MOZŁ, Kronika szkoły w Radogoszczu.
4APŁ, PSP nr 5, sygn. 1, nlb., Protokół z dn. 16 VI 1939 r.
5APŁ, PSP nr 102, sygn. 3, nlb, Protokół z dn. 1 IX 1939 r.
6MOZŁ, sygn. A-3171, nlb., Protokół z dn. 1 IX 1939 r.
7MOZŁ, sygn. A1445, Księga Złota Szkoły Powszechnej nr 66 w Łodzi, nlb.
8MOZŁ, sygn. A2981, Życiorys Franciszka Pawlika.
9T. Jałmużna, Martyrologia nauczycieli województwa łódzkiego w latach okupacji hitlerowskiej 1939-1945 r., „Rocznik Łódzki”, t. XVI, 1972, s. 323-388.

 

GENEZA TAJNEJ ORGANIZACJI NAUCZYCIELSKIEJ W OKRĘGU ŁÓDZKIM (cz. 2)

dr Dariusz Szlawski
Zespół Szkół Związku Nauczycielstwa Polskiego w Łodzi

Tajne nauczanie narodziło się jako działalność spontaniczna, żywiołowa, indywidualna i oddolna, aczkolwiek trzeba pamiętać, że już w pierwszych dniach okupacji władze ZNP wezwały swoich członków, aby stanęli do pracy, otoczyli opieką dzieci, kształcili je i wychowywali dla przyszłej wolnej Polski7. Ponieważ była to forma pracy konspiracyjnej, zagrożona de facto karą śmierci, jej ramy organizacyjne były bardzo luźne. Nie istniały normy co do wymiaru nauczania (wahało się ono od 6 do 30 godzin tygodniowo). Nauka odbywała się w domach dzieci, mieszkaniach nauczycieli lub innych osób. Przybierała ona formę indywidualną lub też pracy w ramach grupy, tj. kompletu. W tym ostatnim przypadku, ze względu na ryzyko dekonspiracji, zalecano, aby grupki uczniów były nie większe niż 5 osób. Warunki pracy dydaktycznej były wręcz prymitywne: brakowało podręczników i książek, nie mówiąc o innych środkach dydaktycznych; ze względów bezpieczeństwa notatki z różnych przedmiotów często znajdowały się w jednym zeszycie, który można było łatwiej ukryć. Skrypty do nauki przybierały formę starannie wykaligrafowanych rękopisów. Mimo tych trudności tajne nauczanie było prowadzone konsekwentnie, z egzaminami maturalnymi włącznie. Z oczywistych względów świadectwa wydawano tylko sporadycznie; wykształcenie zdobyte w ramach tajnego nauczania było weryfikowane już po wojnie. Gros nauczycieli, którzy prowadzili tę działalność konspiracyjną, należało do Tajnej Organizacji Nauczycielskiej11.
Pod koniec października 1939 r. ZNP przyjął konspiracyjny kryptonim: Tajna Organizacja Nauczycielska. Pod tą nazwą Związek funkcjonował do końca okupacji. Prezydium Zarządu Głównego ZNP przekształciło się w 5-osobowe kierownictwo: prezes Związku Zygmunt Nowicki sprawował kierownictwo ogólne, Kazimierz Maj (kontakty z organizacjami politycznymi i wojskowymi), Wacław Tułodziecki (samopomoc koleżeńska, sprawy wydawnicze), Teofil Wojeński (tajne nauczanie), Czesław Wycech (sprawy organizacyjne).
TON stawiała sobie za cel tworzenie aparatu organizacyjnego konspiracyjnych struktur Związku. organizowanie tajnego nauczania, prowadzenie akcji wydawniczej. organizowanie samopomocy koleżeńskiej oraz opracowywanie projektów reformy ustroju szkolnego w Polsce powojennej. W 1940 r. kierownictwo TON wydało odezwę ”Do ojców i matek”, wzywając do mobilizacji w zakresie tajnego nauczania jako pracy na rzecz ocalenia tożsamości narodowej. W tym samym czasie pojawiły się pierwsze instrukcje programowe dla nauczycieli; pierwsza z nich była poświęcona nauczaniu historii jako przedmiotu o znaczeniu kluczowym dla ugruntowania świadomości narodowej. W uchwale z grudnia 1940 r. zobowiązano członków Związku, występującego pod kryptonimem TON, do pracy w zakresie tajnego nauczania – w miarę możliwości i uwarunkowań lokalnych. Choć TON nie była jedyną organizacją, zajmującą się tajnym nauczaniem, to zasięg jej oddziaływania był wielokrotnie większy od innych, mniejszych ugrupowań konspiracyjnych.
Struktura TON powielała schemat organizacyjny ZNP, aczkolwiek wobec okupacyjnych podziałów terytorium Polski nie było to w pełni możliwe. Ogromnym problemem było rozbicie przedwojennych okręgowych struktur Związku poprzez aresztowania ich liderów, a także migracje ludności, w tym – nauczycieli – działaczy związkowych. W praktyce trzeba było rekonstruować lokalne struktury Związku – już jako komórki TON – z zachowaniem reguł konspiracji. Było to zadanie trudne z uwagi na ryzyko dekonspiracji oraz konieczność znalezienia odpowiedzialnych i operatywnych ludzi, którzy mieli budować siatkę TON w terenie, omijając pułapki niemieckiej policji, z którą często współpracowali miejscowi volksdeutsche.
TON ściśle współpracowała ze strukturami Polskiego Państwa Podziemnego, reprezentowanymi przez Delegaturę Rządu RP na Kraj. Delegatura, reprezentująca władze RP na emigracji, dzieliła się na departamenty. Jednym z nich był Departament Oświaty i Kultury, zakonspirowany pod kryptonimem „Pochodnia” lub „Tęcza”. Komisje tegoż departamentu działały na szczeblu dawnych województw, a gdzieniegdzie także powiatów i gmin. W tym miejscu wypada zaznaczyć, że w wielu rejonach okupowanego kraju organizatorem tajnego nauczania była TON, a dopiero później nadzór przejmowały struktury Delegatury Rządu, gdyż te ostatnie powstały później, niż TON12. Większość ważnych funkcji w konspiracyjnej administracji szkolnej Polski Podziemnej sprawowały osoby, które równocześnie działały w TON. Dyrektorem Departamentu Oświaty i Kultury w latach 1941-1945 był wspomniany Cz. Wycech ze ścisłego kierownictwa TON, podobnie jak Teofil Wojeński, odpowiedzialny za tajne nauczanie. W departamencie pracował także Władysław Gacki, przed wojną – wieloletni inspektor szkolny miasta Łodzi i szef tutejszego Wydziału Oświaty i Kultury Magistratu. Z kolei na szczeblu wojewódzkim, w okręgu łódzkim, kierownikiem oświaty i kultury, a więc konspiracyjnym kuratorem, był znany, ceniony pedagog, historyk Zygmunt Lorentz, członek przedwojennego Zarządu Okręgu Łódzkiego ZNP13. Za działalność konspiracyjną Z. Lorentz zapłacił najwyższą cenę. 
W historiografii, i to nawet tej spod znaku ZNP, można spotkać informację, iżTajna Organizacja Nauczycielska w województwie łódzkim została utworzona w roku 194214. Warto skorygować nieścisłość, która może wywoływać pewną konsternację. Wspomniana data dotyczy powołania formalnego kierownictwa TON w Okręgu Łódzkim, na czele którego stanął znany działacz Związku, doświadczony pedagog Stanisław Świetliczko, a obok niego do władz weszli: Stanisława Macińska, Wojciech Gruziel i Roman Ożogowski. Otóż w mojej opinii ze względów formalnoprawnych za czas powstania TON w każdej części okupowanego przez armie niemiecką i radziecką kraju należy uznać październik 1939 r., kiedy to pojawiła się nazwa TON jako kryptonim ZNP. Historyczna ciągłość Związku nie została w żaden sposób zakłócona, bowiem TON to rozdział w historii ZNP: rozdział bolesny, naznaczony ofiarami i cierpieniem, ale i chwalebny dla Związku, którego członkowie zdali najważniejszy egzamin ze swoich pedagogicznych kwalifikacji.
Zadaniem dla nas – spadkobierców ponad stuletniej tradycji ZNP, a tym samym TON, jest popularyzowanie dziejów nauki i wychowania w duchu polskości w szkołach, których nie było oraz pielęgnowanie pamięci o tych, którzy z narażeniem życia, z zakazaną polską książką w ręku, walczyli o wolną Polskę, tak samo jak inni walczyli karabinem. Dziś, po 70 latach, kierujemy nasze myśli ku tamtym tragicznym dniom i ich bohaterom. Pochylmy się nad ich pisanym czynem testamentem z wdzięcznością za tę najważniejszą lekcję patriotyzmu. Cześć ich pamięci. 


POST SCRIPTUM

W trosce o zachowanie pamięci o bohaterach tajnego nauczania Rada Pedagogiczna Zespołu Szkół Związku Nauczycielstwa Polskiego jednomyślnie poparła inicjatywę Zarządu Głównego ZNP, Zarządu Okręgu Łódzkiego ZNP oraz Dyrekcji w kwestii nadania Zespołowi Szkół imienia Tajnej Organizacji Nauczycielskiej. W ten sposób uczczona zostanie 70. rocznica powstania TON, a wszyscy jej członkowie upamiętnieni w sposób szczególny – patronatem nad jedynymi w kraju szkołami prowadzonymi przez ZNP.

 


10S. Lewandowska, Okupowanego Mazowsza dni powszednie 1939-1945, Warszawa 1993, s. 183.
11Tajne nauczanie, [w:] Encyklopedia szkolna. Historia, Warszawa 1993, s. 634-635.
12L. Tomaszewski, Wileńszczyzna lat wojny i okupacji 1939-1945, Warszawa 2001, s. 370.
13W. Grabowski, Delegatura Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na Kraj, Warszawa 1995, s. 113, 170.
14T. Brożyński, Początki i działalność zawodowego ruchu nauczycielskiego w Łodzi do roku 1945, [w:] Sto lat działalności Związku Nauczycielstwa Polskiego w Okręgu Łódzkim 1905-2005, pod red. Z. Błaszczaka, Łódź 2005, s. 29.

GENEZA TAJNEJ ORGANIZACJI NAUCZYCIELSKIEJ
W OKRĘGU ŁÓDZKIM (cz. 1)

bottom of page